Powolne oszczędzanie pieniędzy wydaje się nam bezsensowne i nieopłacalne. Nic bardziej mylnego. Nawyk gromadzenia chociaż małej ilości gotówki gwarantuje nam długoterminowe oszczędności oraz nadzieję na nauczenie się odkładania większych kwot.

Grosz do grosza a będzie kokosza

Spójrzmy na dość uniwersalny przykład. Codziennie kupowana kanapka, która kosztuje 5 zł, to w sumie wydatek 100-150 zł miesięcznie, a w skali roku 1200-1800 zł. Duże kwoty biorą się z małych, dlatego nawyk oszczędzania nawet najmniejszych kwot zdecydowanie się opłaca.

Banki wyszły naprzeciw oczekiwaniom klientów i stworzyły całkiem nową usługę dla chcących sprytnie oszczędzać. Drobne kwoty możemy oszczędzać korzystając z takich rozwiązań jak SmartSaver w ING Banku Śląskim czy mSaver w mBanku. Usługi te towarzyszą ofertom kont osobistych lub oszczędnościowych. System działania usług jest banalnie prosty. Polegają one na tym, iż z każdą naszą transakcją kartą określony drobny procent od kwoty, którą wydaliśmy, wpływa na nasze konto oszczędnościowe. Wysokość procentu ustalamy z bankiem sami. Możemy się też umówić na przelew na nasze konto oszczędnościowe kwoty, która będzie zaokrągleniem naszego rachunku w sklepie np. do 10 zł. Czyli jeśli płacimy kartą np. 56,90 zł automatycznie oszczędzamy 3,10 zł których brakuje do pełnych 60 zł.

Wygodne oszczędzanie

Odłożone mini-kwoty sumują się w czasie w dosyć poważne sumy. Dodatkowo automatycznie umieszczane na kontach oszczędnościowych podbijane są przez dodatkowy procent. Niewątpliwym plusem rozwiązania jest brak ingerencji ze strony klienta. Gdy ustalimy raz jaką kwotę lub procent chcemy oszczędzać, nie potrzebna jest z naszej strony żadna dodatkowa aktywność, oprócz naturalnego korzystania z kart płatniczych. Nie odczuwamy „strat” tych małych kwot, które odkładane są z naszego konta głównego na konto oszczędnościowe gdyż są bardzo małe. Jestem przekonany że efekty tej drobnej zmiany mogą przynieść Ci zaskakująco dobre efekty.